Dorośli mają zwyczaj w swoim myśleniu przeskakiwać między teraźniejszością, przyszłością i przeszłością. Rozpamiętujemy to, co było, martwimy się o to, co będzie lub gonimy za jakimś hiperważnym (lub wcale nieważnym) celem. Małe dzieci, które nie zdążyły jeszcze od nas przejąć tej „skoczności” potrafią natomiast z pasją, zacięciem i 100% zaangażowaniem trwać na jakiejś aktywności, która nam – z całym naszym rozbudowanym intelektem – wydaje się stratą czasu… ale czy na pewno? A może by tak wrócić do korzeni i zatrzymać czas na „tu i teraz”? Pozwolić, by umysł i ciało złączyły się w jakimś doświadczeniu?
Jeśli ktoś ma potrzebę, by miało to bardziej „edukacyjny” charakter, można potraktować to jako obserwacje badawcze i następnie zanotować (narysować) swoje wnioski, spostrzeżenia 😉 Efekt uboczny – koncentracja uwagi turn on 😉 Taka zabawa w naturalny sposób rozwija ciekawość, zaangażowanie, może pomóc wyciszyć gonitwę pędzących myśli lub odetchnąć po burzy emocji 🙂
Co może być „przedmiotem obserwacji”?

- Odgłosy z własnego ciała (przed i po obiedzie?)
- Aktywność muchy na parapecie
- Ruchy chmur na niebie
- Ruch bąbelków w napoju gazowanym
- „tornado” w dzbanku z wodą
- Wrażenia smakowe z jak najdłuższego przeżuwania rodzynki (lub czegoś innego)
- Odgłosy domu – skrzypienia, tykania, trzaski i inne
Jakie jeszcze pomysły znajdziecie?
Ciekawe, na jak długo dzieci wsiąkną w te aktywności 🙂