Po przygodzie z chochlikiem Piotruś i jego znajomi szli jeszcze długo ścieżką wśród drzew. Co jakiś czas słyszeli przeciągłe huuuhuuu huuuhuuu. Złość zaczynała już narzekać, że idą tak długo, a Strach dygotał coraz bardziej, rozglądając się po ciemniejącym lesie. I wtedy właśnie ich oczom ukazała się mała, drewniana chatka. Stała samotnie pośrodku lasu.
– Hurra! Jesteśmy na miejscu. – Zawołała Radość. To tutaj mieszka Mądrość. Zanim wejdziemy, muszę wam powiedzieć, że Mądrość rzadko pokazuje się swoim gościom. Można z nią porozmawiać, ale nie można jej zobaczyć. Jest bardzo tajemnicza. Chodźcie, wejdźmy do środka.
Drzwi uchyliły się przed nimi, skrzypiąc cichutko. Promyki słońca przedarły się przez korony drzew i wślizgnęły się do chatki, oświetlając jej małe wnętrze. Było tam cicho, ciepło i przytulnie. Na jednej ze ścian wisiało duże lustro, w którym Piotruś zobaczył siebie i swoich sześciu towarzyszy. Stali, rozglądając się dookoła. I wtedy, nie wiadomo skąd usłyszeli spokojny, przyjazny głos.
– Witaj Piotrusiu. Witajcie Emocje. Co was do mnie sprowadza?
Wszyscy rozejrzeli się dookoła, a Strach lekko podskoczył. Nikogo nie zobaczyli.
– Zgubiłem się w lesie. – Odpowiedział Piotruś. – Ale skąd wiesz, jak mam na imię? I co to są te emocje?
Głos odezwał się ponownie.
– Żyję już bardzo długo na świecie i sporo wiem. Emocje to twoi przyjaciele, którzy tu z tobą przyszli.
– Aha, tak, tak, jesteśmy emocjami. – Orzekły jednocześnie Radość, Złość, Strach, Smutek, Wstyd i Zaciekawienie.
– Emocje są bardzo ważne w twoim życiu Piotrusiu.
– Ahaaa! Jesteśmy bardzo ważne. – Powtórzyły chórem emocje.
– Dlaczego są takie ważne? One zadawały mi takie dziwne pytania, każde z nich mówiło i robiło co innego, aż nie wiedziałem, kogo mam słuchać.
– Masz rację Piotrusiu, to trudne. Rozsądek jest bardzo ważny, ale ważne jest też to, co czujemy. – Mówiła dalej Mądrość. – W moim magicznym lustrze można zobaczyć różne niezwykłe rzeczy. Dziś widziałam w nim waszą przygodę z wężem, który udawał gałąź i z niemiłym chochlikiem. Myślisz, że emocje ci wtedy pomogły?
Piotruś przypomniał sobie przygody, które spotkały ich dzisiejszego dnia.
– Hmm… Zaciekawienie zauważyło, że to nie jest zwykła gałąź, a Strach miał rację, żeby stamtąd uciekać. Złość przepędziła chochlika i dał nam spokój. A Radość zawsze poprawiała nam humor.
Emocje, słuchając tego, kiwały głowami. Prowadząc Piotrusia do tej chatki, nie spodziewały się usłyszeć tylu rzeczy o sobie.
Tymczasem słońce, przypominając o swojej obecności, musnęło złocistym promykiem wiszący na ścianie zegar. Zegar, nie chcąc być nieuprzejmy, odpowiedział na tą zaczepkę.
Tyk – tyk tyk – tyk
Robiło się późno, a Piotruś nadal nie wiedział, jak wrócić do domu. Czuł jednak, że nie może jeszcze wychodzić, że musi jeszcze dowiedzieć się czegoś więcej na temat emocji, które dziś poznał, dlatego znów zapytał Mądrość:
– One pytały mnie, czy jestem wesoły, czy się złoszczę, boję, czy mi smutno, czy coś mnie ciekawi… wiem, że czasem jestem głodny, bo wtedy burczy mi w brzuchu. Czuję też, jak coś mnie boli albo kiedy chce mi się spać… ale tych innych rzeczy to wcale sobie nie przypominam.
Mądrość długo nie odpowiadała i Piotruś pomyślał, że może zasnęła albo uciekła tylnymi drzwiami, ale w końcu usłyszał jej głos.
– Myślę, że najlepiej, jak sam to zobaczysz…
Łup, łup
Wiatr jak nieproszony gość wdarł się do chatki, uderzając oknami o ścianę i przewracając stojącą w kącie miotłę. Lustro zadrżało trącone jego podmuchami i zaczęło delikatnie kołysać się w przód i w tył. Piotruś spojrzał w lustro i zobaczył w nim swoje odbicie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że odbicie to zamiast robić dokładnie to samo co on, czyli stać spokojnie w miejscu, zaczęło nagle podskakiwać, klaskać w dłonie i głośno się śmiać.
Włochate stworki także przyglądały się temu lustrzanemu Piotrusiowi.
– Ohh, jak wspaniale tu wyglądasz! – Powiedziała z uśmiechem czerwona kulka. – Szkoda, że cały czas nie jesteś taki radosny. Ciekawe, co cię tak rozbawiło.
– To bardzo przyjemne czuć radość. – Odezwał się głos. – Ale inne emocje też są nam potrzebne…
Wiatr zaświszczał, przepychając się między domowymi sprzętami, a tafla lustra zamigotała, zapraszając do obejrzenia czegoś nowego. Piotruś znów zobaczył swoje odbicie, które tym razem rozglądało się dookoła, otwierając przy tym szeroko oczy. Po krótkiej chwili odbicie wzięło do ręki jakiś przedmiot i zaczęło mu się intensywnie przypatrywać, obracając go w dłoniach we wszystkie strony.
– Co to jest? Co on tam znalazł? Ja też chcę zobaczyć! – Mówiła fioletowa kulka, podskakując wysoko, żeby lepiej widzieć obraz w lustrze.
– Nie bądź taka ciekawska, co się tak pchasz?! – Złość szturchnęła ją łokciem.
– Nie jestem ciekawska, tylko zaciekawiona. – Odpowiedziała kulka z obrażoną miną.
– Spokojnie emocje. – Powiedziała Mądrość. – Piotruś ten tu w lustrze też jest zaciekawiony. Zaciekawienie to taka emocja, która pojawia się, gdy spotykamy coś nowego, czego wcześniej nie widzieliśmy, coś co chcielibyśmy bliżej poznać i przyjrzeć się temu.
– Aha. – Emocje kiwały ze zrozumieniem głowami, a razem z nimi kiwał głową Piotruś.
– Hej, jesteśmy super emocjami! – Krzyknęła wesoło Radość, przybijając piątkę z Zaciekawieniem.
Złość spojrzała na nie z krzywą miną.
– A my? – Zapytała, wskazując palcem na siebie i pozostałe emocje. – O nas też coś będzie?
– Oczywiście, że będzie. – Odpowiedziała Mądrość.
Lustro znów się zakołysało. Włochate i kosmate stworki przysunęły się bliżej, żeby lepiej widzieć. Tym razem lustrzany Piotruś siedział z podkurczonymi nogami i głową ukrytą między kolanami. Po chwili głowa uniosła się wyżej, tak że można było zobaczyć oczy, z których jedna po drugiej jak wielkie grochy kapały łzy.
Piotruś, ten prawdziwy w chatce, przypomniał sobie zdarzenie, które tak go zasmuciło i choć było to dawno temu, to teraz znów zrobiło mu się przykro. Emocje zauważyły to, a Złość podeszła nawet bliżej i poklepała go po ramieniu.
– No i po co się tak smucić i płakać? – Powiedziała. – Daj już spokój, trzeba być dzielnym.
– Złość, moja droga. – Odezwała się Mądrość. – Czasami jest nam źle, bo spotyka nas coś niemiłego, nieprzyjemnego. Nie mamy wtedy ochoty śmiać się i bawić, bo jest nam smutno. Czasem nawet mamy ochotę płakać i to nic złego, możemy sobie na to pozwolić.
Złość zarumieniła się i nie wiedząc co powiedzieć, odeszła na bok, gdzie stała brązowa kulka.
– Zawstydziłaś się? -Brązowa kulka szepnęła jej do ucha – Nie przejmuj się, ja tak mam ciągle.
– Wcale się nie zawstydziłam. – Złość próbowała także powiedzieć to szeptem, ale wszyscy ją usłyszeli.
– Być czasem zawstydzonym to też całkiem normalna rzecz. – Powiedziała Mądrość. – Popatrz Piotrusiu, ty też się kiedyś tak czułeś.
W lustrze pojawiło się znowu odbicie Piotrka. Lustrzany Piotruś stał z opuszczoną głową, skubiąc palcami rękaw swojej bluzy, jego buzia była mocno zaczerwieniona. Oj tak, prawdziwy Piotrek przypomniał sobie, że to było bardzo niemiłe zdarzenie i miał wtedy ochotę schować się gdzieś głęboko, żeby nikt go nie znalazł.
Brązowa kulka przysunęła się bliżej chłopca i wsunęła swoją włochatą łapkę w jego dłoń.
– Kolejna emocja, którą ci pokażę też nie jest przyjemna. – Powiedziała Mądrość.
Piotruś westchnął cicho, ścisnął łapkę zawstydzonej kulki i spojrzał w lustro. Jego odbicie stało w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Prawdziwy Piotruś i wszystkie kolorowe kulki wzdrygnęły się, gdy usłyszały skrzypnięcie drzwi. Ten dźwięk dochodził z lustra. Lustrzany Piotruś aż podskoczył i głośno przełknął ślinę, rozglądając się dookoła. Teraz słychać było nawet bicie jego serca. Ręce i nogi lustrzanego chłopca dygotały lekko. Prawdziwy Piotrek poczuł, jak coś ściska go mocno za nogę. To niebieska kulka przyturlała się do niego szybciutko i mocno go złapała. Ona również cała dygotała. Chłopiec podniósł ją do góry i uśmiechnął się do niej.
– Bardzo nie lubię się bać. – Powiedział. – Wolałbym być zawsze odważny i nieustraszony.
– Każdy czasem się boi. – Odezwała się Mądrość. – Nawet najodważniejszy człowiek. Strach też jest potrzebny. Przypomnij sobie waszą przygodę z wężem. Jak myślisz, co mogłoby się stać, gdybyś posłuchał wtedy Złości?
Piotruś popatrzył na czarną, kosmatą kulkę stojącą wśród innych emocji. Pamiętał, jak chciała rozwalić gałąź, która zagradzała im drogę.
– Wąż pewnie by się wściekł i mógłby zrobić nam krzywdę. Ale Strach uparł się, żeby nie wchodzić mu w drogę, więc wąż nic nam nie zrobił.
– Tak, dlatego bać się jest czasem bardzo rozsądnie.
– Aha, więc nie powinienem nigdy słuchać Złości? – Zapytał Piotruś.
Mądrość długo milczała i Piotruś pomyślał, że chyba ona też nie potrafi powiedzieć nic dobrego na temat Złości. Kosmata kulka za ich plecami patrzyła teraz na Piotrusia z niezbyt przyjazną miną. W końcu Mądrość odezwała się.
– Złość jest nam także bardzo potrzebna i może przynieść dużo dobrych rzeczy, jeśli nauczymy się słuchać jej uważnie.
Piotruś popatrzył jeszcze raz na kosmatą kulkę, która miała teraz o wiele bardziej przyjazną minę.
– Ojej, nie wiem, czy to wszystko zapamiętam i czy dam sobie z tym radę.
– Wszystko na początku wydaje się trudne. Czeka cię jeszcze sporo pracy, ale wierzę, że sobie poradzisz.
W chatce zrobiło się już ciemno, a słońce na dobre postanowiło schować się za drzewami. Piotruś wiedział, że musi już wracać.
– Jak odnajdę drogę do domu?
– Gdy wyjdziesz z mojej chatki, idź prosto, aż dojdziesz do wąskiej ścieżki, która zaprowadzi cię do twojego domu.
– I to wszystko? To takie proste?
– Wiele rzeczy jest prostych, gdy tylko otrzymamy odrobinę pomocy. – Powiedziała Mądrość i jej głos rozpłynął się w powietrzu, pozostawiając ciszę i spokój.
Piotruś spojrzał w lustro ostatni raz i zobaczył swoją własną uśmiechniętą buzię oraz sześć małych postaci stojących wokół niego. Przypomniał sobie, jak denerwowało go dziś ich trajkotanie. Wtedy ich nie rozumiał, ale teraz wydawało mu się, jakby znał je już bardzo długo i poczuł się spokojniejszy. Był też bardzo ciekawy, co wydarzy się jutro.
Piotruś i Emocje, część I
Piotruś i Emocje, część II