Kraina Różności

Daleko stąd, za wielkim oceanem i wielką pustynią leżała Kraina Różności. Każdy z jej mieszkańców był wyjątkowy i wyróżniał się czymś od innych. Ale zamiast to doceniać, zaczęli oni wyśmiewać się nawzajem z powodu tych różnic. Pewna czarownica, która mieszkała nieopodal tej krainy, miała już dość ich zachowania. Rzuciła na nich zaklęcie głębokiego snu. Wszyscy zasnęli na dobre. Wszyscy oprócz trzech mieszkańców, których czarownica, nie wiadomo jak, przeoczyła w swoim zaklęciu. Tymi mieszkańcami byli Trójkąt, Koło i Kwadrat. Gdy się zorientowali, co się wydarzyło, poszli do czarownicy prosić ją, by odczarowała miasto. Czarownica tak im na to odpowiedziała:

– Nie znam zaklęcia, które może ich odczarować. Musicie odnaleźć magiczną księgę zaklęć i przynieść ją do mnie, a wtedy ich odczaruję. Księga ukryta jest w jaskini, w Zielonej Dolinie.

Trójkąt, Koło i Kwadrat wyszli od czarownicy zasmuceni. Popatrzyli na siebie uważnie, bo wcześniej nie mieli okazji się spotkać. Pierwsze odezwało się Koło:

– Dziwnie wyglądacie, takie jesteście kanciaste. Ja jestem gładziutkie i okrąglutkie.

Trójkąt prychnął.

– Phii. Nie masz żadnych wierzchołków, a ja mam.

– Też mi coś. – Dorzucił Kwadrat. – Na dole jesteś taki szeroki a na górze wąski, zobacz, jaki ja jestem równiutki.

Na to wyszła czarownica ze swojej chaty i powiedziała:

– Właśnie dlatego rzuciłam zaklęcie na wasze miasto. Zamiast żyć w zgodzie, ciągle sobie dogadujecie.

Trójkąt, Koło i Kwadrat zarumieniły się ze wstydu, a na przeprosiny podały sobie ręce. Potem ruszyły razem do Zielonej Doliny. Musiały przejść przez most linowy nad rwącym potokiem, a później dotarły do stromego zbocza. Spojrzały w dół.

– O! Jak wysoko! – Okrzyknęły razem. – Jak stąd zejdziemy? Mamy za krótkie rączki i nóżki.

– Ja spróbuję. – Powiedziało Koło. – Jestem gładkie i okrągłe, sturlam się w dół i rzucę wam jakąś linę albo gałąź, po której zejdziecie.

Koło szybko i zwinnie sturlało się w dół, a potem z  gałęzi zrobiło długą linę i rzuciło ją w górę. Teraz Trójkąt i Kwadrat mogli zejść ze zbocza.

– Jak to dobrze, że jesteś takie gładkie i okrągłe i nie masz takich rogów jak my. – Powiedziały.

Chwilę później dotarli do jaskini, gdzie ukryta była magiczna księga. Ale na nieszczęście księga wciśnięta została w bardzo wąską szczelinę. Kwadrat i Koło były za duże i za szerokie, żeby się tam dostać.

– Ojej, co my teraz zrobimy?! – Zawołały.

– Ja spróbuję. Powiedział Trójkąt. – Na dole jestem szeroki, ale na górze wąski.

Trójkątowi udało się wślizgnąć w szczelinę i wypchnąć księgę na zewnątrz.

– Hurra! – Zawołały Koło i Kwadrat. – Jak to dobrze, że masz taki wąski czubek, a nie jesteś taki równiutki jak my.

Potem wszyscy razem z księgą ruszyli w drogę powrotną. Ale gdy dotarli do linowego mostu, pojawiła się kolejna przeszkoda.

– Jak przeniesiemy księgę przez most? Przecież musimy trzymać się mocno obiema rączkami, żeby nie wpaść do wody. Nie mamy jak złapać księgi.

– Ja spróbuję. – Powiedział Kwadrat. – Położę księgę na swoim górnym boku, jest płaski i równy. Księga będzie na nim wygodnie leżeć, a ja będę miał wolne ręce.

I tak z księgą na swoim górnym boku Kwadrat powoli przeszedł przez most.

– Hurra! – Zawołały Trójkąt i Koło. – Jak to dobrze, że masz takie równe boki zamiast wąskiego czubka i że nie jesteś okrągły.

I tak udało im się wrócić do czarownicy z księgą.

– Brawo! – Zawołała czarownica. – Udało wam się, bo każdy z was ma w sobie coś wyjątkowego i każdy coś potrafi. Zaraz odczaruję miasto. Ale powiedzcie wszystkim, że zamiast się nawzajem wyśmiewać, trzeba zauważać zalety swoje i innych.

Trójkąt, Koło i Kwadrat przytaknęły radośnie i serdecznie uścisnęły sobie dłonie, mówiąc do siebie nawzajem:

JESTEŚ WSPANIAŁY!!!

0001

 

Dodaj komentarz